„Until Dawn” to horror w reżyserii Davida F. Sandberga, który ponownie udowadnia, że potrafi skutecznie budować napięcie i trzymać widza w niepewności. Film opowiada historię Clover, która rok po tajemniczym zniknięciu swojej siostry Melanie udaje się z przyjaciółmi do odludnej doliny, gdzie Melanie zamieszkała ostatnio przed zniknięciem. Ich wyprawa ma na celu zbadanie tego tajemniczego incydentu, w poszukiwaniu jakiejkolwiek wskazówki, która mogłaby rzucić światło na zaginięcie siostry.
Wraz z rozwojem akcji grupa odkrywa opuszczone centrum dla zwiedzających, jednak zamiast odpowiedzi, znajdują tam koszmar. Stają się celem zamaskowanego zabójcy, który skrupulatnie eliminuje ich jedno po drugim. Sytuacja wydaje się nie mieć rozwiązania, jednak każde morderstwo kończy się zaskakującym zwrotem akcji – bohaterowie budzą się ponownie na początku tego samego wieczoru, zmuszeni przeżywać horror w nieskończoność. Efekt deja vu zmienia ich w rozbitków zmuszonych znaleźć sposób na przerwanie tego cyklu.
Narracja filmu umiejętnie balansuje na granicy rzeczywistości i koszmaru, tworząc iluzję, że nawet widz nie jest pewny co jest prawdą, a co urojeniem. Z pewnością, centralnym punktem filmu jest tajemnica, a dynamiczne zwroty akcji i nieoczekiwane momenty przyprawiają widza o ciarki.
Pojawiające się w filmie wątki psychologiczne dodają głębi fabule, poruszając temat lęków, poczucia winy i miłości braterskiej. David F. Sandberg doskonale ilustruje, jak różne postacie reagują w sytuacjach ekstremalnych, budując indywidualne charaktery, które widzowie mogą zrozumieć i którym mogą sztucznie współczuć.
Mimo że obraz wciąż czeka na oficjalną ocenę, wygląda na to, że Sandberg stworzył kolejną angażującą opowieść grozy. Film stanowi interesującą propozycję dla miłośników gatunku, szukających czegoś więcej niż tylko strachu.