"Avengers: Koniec gry" to film, który zwieńcza wieloletnią sagę o superbohaterach, będąc odpowiedzią na wcześniejsze widowiskowe wydarzenia zaprezentowane w "Avengers: Wojna bez granic". Po tym, jak Thanos (doskonale zagrany przez Josha Brolina) zrealizował swój plan wymazania połowy życia we wszechświecie, Avengersi muszą stawić czoła ciężkiej rzeczywistości i zaplanować zuchwałe odwrócenie tzw. "Efektu Thanosa".
W tej epickiej opowieści Tony Stark, znany jako Iron Man (w którym wciela się Robert Downey Jr.), i Nebula (Karen Gillan) są uwięzieni na planecie Tytan, a reszta ocalonych superbohaterów, z Kapitanem Ameryką (Chris Evans) na czele, próbuje zjednoczyć siły i uratować wszechświat. W tej walce wspomagają ich świeżo dołączający do zespołu Ant-Man (Paul Rudd) oraz Kapitan Marvel (Brie Larson), którzy swoją różnorodnością i wyjątkowymi zdolnościami wnoszą nową dynamikę do zespołu.
Narracja filmu skupia się nie tylko na wielkich bitwach i spektakularnych widowiskach akcji, ale również na osobistych zmaganiach bohaterów, którzy muszą stawić czoła stratą i porażkom. To, co czyni "Avengers: Koniec gry" wyjątkowym, to jego umiejętność przeplatania dramatycznych oraz emocjonalnych momentów z humorem i oszałamiającymi efektami specjalnymi. Przed oczami widza przewijają się zarówno sceny pełne napięcia, jak i pełne uroku mniejsze momenty, które pokazują, że prawdziwa siła tkwi w jedności i współpracy.
Reżyseria Anthony'ego Russo stojącego za kamerą po raz kolejny okazała się strzałem w dziesiątkę, dostarczając nam film pełen emocji, akcji i niesamowitych zilonażeń. Pomimo że film cieszy się dużą popularnością i uznaniem widzów, mogą pojawić się głosy krytyki dotyczące czasem zbyt dużej liczby postaci i skomplikowanej fabuły, która może przytłoczyć mniej zaznajomionych z poprzednimi produkcjami. Niemniej jednak, "Avengers: Koniec gry" stanowi satysfakcjonujące zakończenie dla fanów zarówno postaci, jak i uniwersum Marvela.