"Jutro o świcie" to islandzki dramat w reżyserii Rúnara Rúnarssona, który skupia się na jednym dniu z życia młodej bohaterki imieniem Una. Film przenosi widzów do świata pełnego emocji, skrywanych uczuć i tajemnic, którymi Una musi się zmagać.
Una, studentka sztuki, nie potrafi otwarcie wyrażać swoich emocji, co komplikuje jej relacje z najbliższymi osobami. Jej skomplikowana znajomość z Diddym, kolegą z zespołu i jednocześnie kochankiem, pozostaje w ukryciu, przez co ciążą na nich napięcia związane z koniecznością utrzymania romansu w tajemnicy. Diddi jest związany z inną dziewczyną, Klarą, co tylko potęguje dramatyzm sytuacji.
Tragedia uderza niespodziewanie, gdy po wspólnie spędzonej nocy Diddi pożycza samochód od współlokatora Uny, by dyskretnie powrócić do domu. Jego podróż kończy się tragicznie w pożarze tunelu, w którym Diddi ginie. Dla Uny to cios nie do wyobrażenia, który zmusza ją do konfrontacji z bólem straty i poczuciem winy.
Film wnikliwie bada tematy kolektywnej żałoby i osobistej utraty, z którymi muszą zmierzyć się Una i Klara. Ich spotkanie jest miejscem niewypowiedzianych uczuć i niewyjaśnionych kwestii, a emocjonalna dysproporcja między tym, co czują, a tym, co mogą powiedzieć, staje się dla widza emocjonalnym wyzwaniem.
"Jutro o świcie" nie jest filmem łatwym, wymaga od widza pewnej delikatności i zrozumienia dla skomplikowanych relacji międzyludzkich. Rúnarsson kreśli tu emocjonalnie intensywny portret młodej kobiety zmagającej się z żalem w świecie, gdzie szczerość często ustępuje miejsca niedopowiedzeniu. Dla niektórych widzów może brakować rozbudowanej fabuły, a nacisk na emocjonalną introspekcję i międzyludzką dramaturgię wymaga szczególnego podejścia, jednak warty uwagi dla tych, którzy cenią refleksyjne kino z duszą.