W filmie "Natręt", którego reżyserem jest Shal Ngo, widzowie spotykają się z unikalnym połączeniem horroru z elementami psychologicznego thrillera. Główną bohaterkę, mówczynię motywacyjną, poznajemy w momencie, gdy zaczyna odczuwać nieustanne i nieznośne swędzenie głowy. Jest to zaledwie przedsmak nadchodzących zdarzeń, ponieważ niebawem okazuje się, że jest nosicielką tajemniczego pasożytniczego demona, którego początkowo nie można zidentyfikować.
Demon ten wydaje się mieć swoje korzenie w ojczyźnie kobiety, a motywacje jego to nie tylko fizyczne męczenie bohaterki, ale także stopniowe przejmowanie kontroli nad jej życiem i umysłem. Jest to szczególny rodzaj inwazji, który odcina główną postać od jej kariery, powoli izolując ją od świata zewnętrznego, co buduje w filmie klaustrofobiczną atmosferę.
"Natręt" korzysta z wizualnych i dźwiękowych efektów, które potęgują uczucie niesamowitości i niepokoju. Niestety, mimo oryginalności fabuły, film boryka się z problemem pozornie niedopracowanego scenariusza, co może być przyczyną jego niskiej oceny. W przypadku horrorów kluczowe jest utrzymanie napięcia, co tutaj może nie zawsze się udaje, jednak fakt, że Shal Ngo próbuje dodać do filmu elementy lokalnego folklore’u demonicznego, zasługuje na uznanie.
„Natręt” to produkcja, która z pewnością przyciągnie fanów niekonwencjonalnych horrorów z warstwą psychologiczną, choć niekoniecznie zadowoli miłośników czystych efektów jump scare. To film, który bardziej ceni sobie niepokojącą atmosferę nad standardowym strachem, co czyni go propozycją bardziej dla koneserów niż dla szerokiej publiczności.