"Screamboat. Krwawa mysz" to czarna komedia, która z pewnością wzbudzi zainteresowanie widzów swoją oryginalnością i niecodzienną fabułą. Reżyserią filmu zajął się Steven LaMorte, który wykorzystał swoje umiejętności do stworzenia zaskakującej i niekonwencjonalnej historii o grozie i przetrwaniu.
Akcja filmu rozgrywa się na pokładzie nocnego promu, który zmierza do Nowego Jorku. Pasażerowie oczekują spokojnej podróży, nieświadomi, że staną się częścią mrożącej krew w żyłach przygody. Niewinna, z pozoru niegroźna mysz, pod wpływem tajemniczej anomalii, zamienia się w krwawego potwora. Co więcej, przybiera ona formę łudząco przypominającą jedną z gwiazd dziecięcych kreskówek, co wywołuje mieszankę napięcia i absurdalnego humoru.
Film zdobywa swoją unikalność poprzez połączenie mroku z zabawną groteską. Mimo że akcja koncentruje się na krwawych wydarzeniach, dzięki elementom czarnej komedii, widzowie mogą oczekiwać momentów absurdalnie zabawnych, które rozładowują napięcie. Pasażerowie, walcząc o życie, muszą zmierzyć się z bestią, której pysk jest niepokojąco znajomy, co dodatkowo podsyca atmosferę grozy przy jednoczesnym dodaniu szczypty ironii.
Jednym z aspektów filmu, który może wywoływać mieszane uczucia, jest brak jednoznacznego wyjaśnienia tajemniczej anomalii. Może to pozostawić widzów z pytaniami bez odpowiedzi, co jednak może być celowym zabiegiem, zwiększającym klimat niewiadomej. Co więcej, choć fabuła obfituje w szokujące zwroty akcji, niektórym widzom może przeszkadzać nadmierna krwistość przedstawianych scen.
"Screamboat. Krwawa mysz" to propozycja dla tych, którzy nie boją się eksperymentalnych połączeń gatunkowych i potrafią docenić niecodzienną, a przy tym zabawną narrację. Mimo że film nie posiada jeszcze oficjalnej oceny, zapowiada się jako intrygujący i zaskakujący seans dla fanów nietypowych komedii z domieszką horroru.