"Wilk z Wall Street" to triumfujący film biograficzny, który pokazuje zawrotne życie Jordana Belforta, jednego z najbardziej kontrowersyjnych postaci z kręgów amerykańskich finansów. W reżyserii niezrównanego Martina Scorsese, film ten opowiada o meteorycznym wzroście i równie spektakularnym upadku człowieka, który stał się synonimem finansowych ekscesów lat 90. Główną rolę brawurowo gra Leonardo DiCaprio, którego kreacja jest zarazem fascynująca i odpychająca. Aktor sportretował Belforta jako postać pełną charyzmy, lecz pozbawioną hamulców moralnych.
Belfort, zaczynając swoją karierę na Wall Street w młodym wieku, szybko zrozumiał, jak można manipulować rynkiem dla własnych korzyści. Jego firma, Stratton Oakmont, w krótkim czasie stała się symbolem kultury hedonizmu i korupcji. Film nie szczędzi widza w ukazywaniu szalonych imprez, dekadenckiego trybu życia pełnego narkotyków, alkoholu i prostytutek, które stały się integralną częścią codzienności Belforta oraz jego współpracowników.
Pod przewodnią batutą Scorsese, historia nie traci dynamiki ani na moment, ukazując wzloty i upadki Belforta wraz z narastającymi komplikacjami prawnymi w postaci nieustępliwego agenta FBI Patricka Denhama, granego przez Kyle'a Chandlera. Jest to jednak film, który choć olśniewa wizualnie i przyciąga uwagę, pozostawia także widza z gorzkim poczuciem moralnej pustki, która towarzyszy życie bohaterów.
Nie brakuje spektakularnych momentów, jak choćby zatonięcie jachtu czy ekscesy, które doprowadzają do wydawania fortun w ekspresowym tempie. Bogactwo i korupcja idą tu w parze, a szalone tempo opowieści doskonale oddaje prawdziwe życie Belforta — życie od jednego szalonego dnia do kolejnego. Krytycy mogą skrytykować film za brak moralnego osądu, ale rozmach i intensywność produkcji Scorsese czynią ją niezapomnianym widowiskiem. "Wilk z Wall Street" to film, który jak żadny inny uchwycił blichtr i degrengoladę świata wielkich finansów.