"100 dni do matury" to nadchodzący polski film komediowy, który próbuje połączyć humor szkolny z elementami heist movie, co jest dość oryginalnym połączeniem na rodzimym rynku filmowym. Reżyser Mikołaj Piszczan wprowadza nas w świat maturzysty Kapsla, który zdecydowanie bardziej ceni sobie beztroskie chwile z przyjaciółmi niż zbliżające się egzaminy dojrzałości.
Głównym wątkiem jest spektakularny plan Kapsla, mający na celu włamanie do systemu Ministerstwa Edukacji i zmiana wyników matur. Pomysł, choć mocno nieprawdopodobny (i nielegalny), stanowi pretekst do eksploracji tematu przyjaźni i młodzieńczego lęku przed dorosłością. Różnice charakterologiczne między członkami tej niecodziennej grupy sprawiają, że film nabiera koloru; w szczególności intryguje postać dziadka z jego kontrowersyjnymi mądrościami życiowymi, co może być jednym z humorystycznych punktów kulminacyjnych.
Film wydaje się celować w widownię młodzieżową, którzy mogą odnaleźć w nim połączenie luźnej, imprezowej atmosfery z nieco głębszym przesłaniem o wartości przyjaciół i młodzieńczych lat. Zobaczymy, czy fabuła, mimo swojej niedorzeczności, potrafi zbudować napięcie i rozbawić widza. Momentami można by też oczekiwać refleksji na temat presji związanej z edukacją i dorastaniem.
Choć obecnie brakuje szczegółowych ocen od widzów, temat i sposób realizacji mogą przypaść do gustu fanom komedii szkolnych z domieszką absurdu, tym śmielej wspieranych przez przykuwającą uwagę reklamę i zapowiedzi. Czas pokaże, czy Mikołaj Piszczan dostarczy film, który nie tylko rozbawi, ale i zostanie na dłużej w pamięci.